Chapter 12

[Karman's p.o.v]

Ptaki ćwierkały, a słońce było, gdy się obudziłam. Skończyłam zasypiać krótko po wyjściu Harry'ego, chociaż tego nie chciałam. Miałam nadzieję, że mogłabym zostać i czekać, dopóki Harry nie wróci, jeśli w ogóle wróci.

Nie wiem, jak zasnęłam, spanie na krześle nie jest komfortowe. Byłam wyczerpana, moje ciało właściwie było wyczerpane. Byłam zbyt przerażona, żeby spać albo chociaż się zdrzemnąć, bo nie wiem co zrobi Harry. Nie chciał, żebym spała, ale nie chciał, żebym była przebudzona, ponieważ za dużo mówię, cóż, przynajmniej to jest to, co powiedział.

Spodziewałam się, że że nadal będzie siedział na kanapie, kiedy się obudzę, ponieważ myślałam, że wyobraziłam sobie to, co się stało. Chociaż sobie tego nie wymyśliłam, moje ręce i kostki paliły tam, gdzie taśma ponownie tarła o moją skórę. Taśma, która trzymała mnie przy krześle zaczęła mnie wkurzać i próbowałam ponownie nią poruszyć, żeby spróbować i poluzować ją, ale było to bezskuteczne.

Rozejrzałam się dookoła, moje oczy poszerzyły się, kiedy zobaczyłam mały scyzoryk leżący na podłodze przed kanapą. Harry musiał go upuścić, kiedy wstał, zanim wyszedł. Zaczęłam rozmyślać o sposobach, bym mogła wydostać się z krzesła, ale potrzebowałam noża, żeby to zrobić.

Spojrzałam w dół i zdałam sobie sprawę z tego, że Harry przykleił tylko mój tors do krzesła, zostawiając moje stopy wolne z wyjątkiem moich kostek będących złączone razem. Taśma była poluzowana i zużyta dookoła moich kostek, skąd umieścił ją tam jakiś czas temu. Zaczęłam kopać stopami i po minucie, taśma wreszcie się zerwała i opadła na podłogę.

- Co mam teraz zrobić? - zapytałam sama siebie.

Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacja jak ta i nie mam wskazówek co robić. Wpadłam szybko na pomysł kołysania się tam i z powrotem na krześle, aż upadnie w tył. Upadło na podłogę z łomotem i jęknęłam, bo może to nie był najlepszy pomysł.

Leżałam tam przez kilka minut, zanim użyłam moich stóp do odepchnięcia siebie i krzesła z podłogi. To nie było łatwe i bardzo szybko się zmęczyłam, ale ja tylko chciałam się wydostać z krzesła. Po około pięciu długich minutach, w końcu przesunęłam się do kanapy.

Chwyciłam nóż i otwarłam go machając, zanim użyłam go do przecięcia taśmy na moich nadgarstkach. Po tym, jak moje nadgarstki były wolne, Jakimś cudem rozcięłam taśmę, która była dookoła mojego torsu, nawet jeśli zajęło mi to trochę czasu.

Wstałam, podeszłam do drzwi frontowych i stanęłam przed nimi. Chciałam odejść, tak, ale pamiętałam, co powiedział Harry, mógłby mnie po prostu znaleźć i przynieść mnie tutaj z powrotem. Chociaż Harry'ego tu nie ma, a ja tylko chciałam iść z domu prosto, ale wiedziałam, że nie mogłam. Nawet jeśli powiedział, że pozwoliłby mi odejść, wiedziałam, że nie byłby zadowolony, jeślibym to zrobiła.

- Cholera, cholera, cholera - słyszałam, jak ktoś mówił panicznie.

Frontowe drzwi otwarły się, zanim się ponownie zamknęły. To był Harry, z jego rozszerzonymi oczami, kiedy mówił sam do siebie. Zablokował drzwi, zanim odwrócił się i stawił mi czoła. Nie patrzył na mnie długo, zanim rozejrzał się po salonie, jego oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. Wyglądał jak jeleń złapany w reflektorach.

- Posprzątaj to, posprzątaj to - wyszeptał, wskazując na bałagan w pokoju. - Proszę Karman, posprzątaj to.

- Harry, o co chodzi? - zapytałam go. - Co jest nie tak?

- Oni tu są.

- Kto tu jest?

- Gliny - było wszystkim, co powiedział.

Nie minutę później rozległo się pukanie do drzwi. Harry na mnie spojrzał, później na drzwi, zanim pobiegł na górę. Wiedziałam, że Harry nie mógłby kłamać o czymś takim, jak to, więc wpadłam do salonu. Pierwszą rzeczą, którą podniosłam, był scyzoryk, który wsadziłam do kieszeni moich dresowych spodni.

- Policja! - ktoś krzyknął pukając do drzwi.

Podniosłam całą rozdartą taśmę z podłogi i pobiegłam do kuchni, wyrzucając ją do kosza, zanim wróciłam do salonu. Podniosłam krzesło i otwarłam drzwi szafy, ustawiając je tam, kiedy ponownie zapukali do drzwi.

- Policja, otwierać!

- Idę - krzyknęłam, idąc do drzwi i otwierając je. - Mogę w czymś pomóc?

- Mogę twoje pozwolenie na przeszukanie domu? - zapytał funkcjonariusz.

- Dlaczego? - zapytałam. - Dlaczego musicie to zrobić?

- Dostaliśmy telefon na stanowisku o raporcie, że ktoś widział mężczyznę z dziewczyną na jego ramieniu idącego do tego domu. Powiedziano nam, że dziewczyna była związana, i że walczyła z mężczyzną. Myślimy, że wiemy kim jest ten mężczyzna i on musi być złapany. Mam pozwolenie na przeszukanie mieszkania?

- Jeśli pan naprawdę musi, zatem proszę - skinęłam głową.

- W porządku, zamierzam się tylko przejść - powiedział mi, wchodząc do środka i chodząc dookoła.

Skinęłam głową i pozwoliłam mu samemu chodzić po domu. Nie bałam się, że on znajdzie Harry'ego, musi być dobrzy w ukrywaniu się, skoro ukrywał się tak długo. Mogłam być przeciwna przeszukaniu domu, ale nie chciałam wzbudzać żadnych podejrzeń.

 Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy oficer wszedł po schodach, ale zszedł z nich około minutę później. Westchnął, zanim odwrócił się w moją stronę.

- Dziękuję za twój czas, ale myślę, ze może masz do góry włączone radio albo coś, po prostu powinnaś wiedzieć.

- Co?

- Myślę, że masz zostawione włączone radio albo coś, ponieważ podczas gdy byłem do góry, słyszałem coś, co brzmiało prawie jak rozmowa, ale niczego ani nikogo nie widziałem. Dziękuję za pozwolenie mi rozejrzeć się dookoła ,ale muszę już iść - skinął głową w moją stronę, zanim podszedł do drzwi i wyszedł.

- Skończyli? - zapytał z góry Harry.

- Taa, możesz teraz wrócić na dół.

- Czego chcieli? - zapytał, kiedy zszedł ze schodów i stanął przede mną. - Czego chcieli?

- Była tylko jedna osoba - powiedziałam wolno. - Oni?

- Myślałem, że widziałem dwójkę ludzi... - wymamrotał,potrząsając głową. - Czego chciał?

- Chciał przeszukać dom, ponieważ wiedział, że tutaj jesteś. Cóż, niekoniecznie powiedział twoje imię, ale byłam prawie pewna, że mówił o tobie.

- Och - westchnął, zmarszczył nos, kiedy spojrzał na moje spodnie. - Posikałaś się?

- Co? - szepnęłam, moje policzki poczerwieniały, kiedy spojrzałam w dół. - Nie pozwoliłeś mi iść do łazienki zeszłej nocy...

- To jest obrzydliwe.

- Dlaczego się denerwujesz? - zapytałam, kiedy podszedł do drzwi.

- Nie, to jest po prostu obrzydliwe. Idź zmienić spodnie.

- Gdzie w takim razie idziesz?

- Dać lekcję osobie, która zadzwoniła po gliny -  powiedział wychodząc z domu.

No więc kochani, ostatni rozdział w nowym roku! Życzę wam wszystkim, żeby ten nowy rok przyniósł wam dużo szczęścia, wiele powodów do radości, a jak najmniej powodów do smutku! ;* Żeby był jeszcze bardziej szalony, zwariowany i niezapomniany, niż ten miniony! ;* Życzę wam też niesamowitego, szampańskiego, wystrzałowego i nieprzespanego sylwestra! Bawcie się do rana i prześpijcie cały 1 stycznia! A co tam, jak szaleć to szaleć! :D Mam nadzieję, że wy spędzacie ostatni dzień w roku w lepszym towarzystwie, niż TVP1, TVP2, POLSAT czy TVN!!! :D ♥♥♥
Kolejny rozdział już z nowym roku... Ufff, jak ten czas szybko przeleciał!!! ♥♥♥

4 komentarze:

  1. Dziękuję za życzenia :* Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze, aby spełniły się Twoje wszystkie marzenia, żebyś dużo się uśmiechała i jak najmniej smuciła, zdrowia, szczęścia, miłości oraz wszystkiego co najlepsze na świecie! :*
    Rozdział genialny! :D Na jedno dobrze, że policjant nie znalazł Harry'ego, ale po drugie... dlaczego Hazza tak potraktuje tę osobę?! Mam nadzieję, że Karman go zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że może w końcu da jej spokój...

    OdpowiedzUsuń
  3. O niech to, myślałam, że jak już policja przyjedzie to Karman ucieknie, a tu bum, nic z tych rzeczy. Nie wiem dlaczego? Tyle złego jej wyrządził.. Może chciała mu pomóc, ale jaki w tym sens jeżeli on ją przetrzymywał.. Nie wiem.. A w dodatku Harry jakiś taki był inny nie krzyczał na nią, ani nic jak próbowała się wymknąć, czyżby tego nie zauważył :)
    Uuu Harry bardzo się zdenerwował, na tego kogoś kto zadzwonił po odpowiednie służby specjalne :D Będzie się działo, chcę już następny ! :)

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń