Chapter 30

[Karman's p.o.v]

Dość szybko się ubrałam, ponieważ chciałam je zdobyć tak szybko, jak to możliwe. Przeczuwam, że pójście z Harrym do sklepu po... kobiece produkty, będzie krępujące. Było ciężko iść z moją mamą i nie mogę sobie wyobrazić, jak to będzie z Harrym. On wydaje się być z jakiegoś powody dość podekscytowany, miał się ubrać, zanim nawet mogłabym zdjąć jego koszulkę, którą miałam na sobie.

Może po prostu chciał wyjść z domu. To jest prawdopodobnie to, dlaczego jest taki podekscytowany, ale z Harrym nigdy nie wiadomo. Aczkolwiek, byliśmy w sklepie tylko drugiego dnia, może po prostu chce wyjść na zewnątrz. Był zamknięty w azylu przez lata, prawdopodobnie nienawidzi zostawać gdzieś zbyt długo. Miałabym tak samo, gdybym była nim.

- Karman, skończyłaś już? - zapytał, wchodząc do pokoju. - Skończyłaś już?

Skinęłam i się odwróciłam, dostrzegając Harry'ego stojącego w drzwiach. Był ubrany w zwykłe ubrania; koszulkę bez rękawów i spodenki koszykarskie. Nigdy tak naprawdę nie zauważyłam, jaki jest szczupły, jest zbyt szczupły dla jego własnego dobra. Przypomniało mi się to, jak powiedział, że nie jest dużo. Mam zamiar z nim o tym porozmawiać, o tej całej sprawie z niejedzeniem.

- Dobrze wyglądasz - uśmiechnął się.

- Nie - westchnęłam, lecz delikatnie się uśmiechnęłam. - Wyglądam jak śmieć.

- Nie, nie mów tak o sobie. Wyglądasz dobrze, uwierz mi, wyglądasz dobrze - skomplementował. - Nie będzie nas tylko trochę, więc naprawdę nie ma znaczenia, jak wyglądasz. Kiedy wrócimy, zrobię nam jakiś obiad, w porządku?

Ponownie skinęłam, kiedy podszedł do mnie i chwycił moją dłoń, splatając razem nasze palce. Wszystko, co mogłam zrobić, to uśmiechnięcie się do niego, ponieważ nie chciałam odciągnąć swojej ręki i go zdenerwować. Był dobry przez ostatnie kilka godzin, nie chcę sprawić, żeby właśnie teraz stopniał.

Wyprowadził mnie z pokoju do salonu, ale zanim mogliśmy wyjść, zatrzymał się w łazience. Chciał, żebym z nim weszła, ponieważ twierdził, że bał się, że mogłabym uciec. Oddaliłam się, ponieważ bycie w łazience, kiedy załatwiał swoje potrzeby byłoby dziwne. Zostawił otwarte drzwi, chociaż upewnił się, ze nigdzie nie pójdę, cóż, przynajmniej to było to, co powiedział.

Po tym jak skończył w łazience, w końcu wyszliśmy. Zaniósł mnie do samochodu, nawet jeśli nie chciałam. Mam dwie nogi, potrafię sama chodzić, ale uparł się, że mnie zaniesie. Nie spierałam się z nim, ponieważ wiedziałam, że on tylko stara się być miły.

Droga do sklepu była właściwie dość interesująca, jeśliby mnie ktoś zapytał. Harry był najpierw szczęśliwy i pozwolił mi słuchać radia, ale kiedy zaczęła się przypadkowa piosenka, zaczął płakać. Powiedział, że to dlatego, że to przypomniało mu o czymś, ale nie powiedział mi o czym. Później zrobił się zły i na mnie krzyczał. Nie zrobiłam nic z wyjątkiem tego, że siedziałam i pozwalałam mu na siebie krzyczeć.

Miał wahania nastroju i nie chciałam mu przerywać, ponieważ miałam nadzieję, że z powrotem wróci do normalności. Po tym, jak przestał krzyczeć, znów zaczął płakać. Tym razem to nie był jego delikatny, cichy płacz, on głośno szlochał. Zaproponowałam mu, że za niego poprowadzę, ponieważ trochę się denerwowałam, nikt nie powinien prowadzić, kiedy się jest tak rozemocjonowanym, jak on był.

W czasie, w którym dojechaliśmy do sklepu, było z nim w porządku. Nie było żadnych piosenek, które sprawiły, że był smutny lub zły, był szczęśliwy. Śmiał się, sprawiając, że śmiałam się razem z nim, ponieważ jego śmiech jest zaraźliwy. Nadal był rozpromieniony, kiedy wyszliśmy z samochodu i był nawet dość miły, żeby otworzyć mi drzwi.

- Idziesz tak, jak teraz? - zapytałam, wysiadając z samochodu i stając obok niego. - Nie zapomniałeś czegoś?

- Co masz na myśli? - zapytał, unosząc brew. - Czego zapomniałem?

- Nie masz zamiaru założyć okularów przeciwsłonecznych albo czegoś?

- Nie, dlaczego miałbym to zrobić?

- Ponieważ jeśli ktoś cię zobaczy, możesz być złapany-

- Więcej się tym nie przejmuję - westchną przerywając mi. - Jeśli będę złapany, to będę złapany. Nie mogę nic z tym zrobić. Jeśli muszę wrócić do tego miejsca, zrobię to. Zresztą, to nie będzie takie złe, ale daj spokój.

Zamknął drzwi, zbyt głośno jak dla mnie, ponieważ to zwróciło uwagę kilku osób na parkingu. Jedynie machnęłam na nich, dopóki nie wrócili do tego, cokolwiek robili. Harry tylko westchnął i wziął moją dłoń w swoją, kiedy poszedł do budynku.

Pozwoliłam mu się prowadzić przez sklep, dopóki nie zaprzestał chodzenia. Szedł w dół alejką i zatrzymał się przed kobiecymi produktami i zaczął podnosić przypadkowe pudełka, patrząc na nie. Powoli do niego podeszłam i stanęłam obok niego.

- Nie wiem za dużo o tych rzeczach - wymamrotał, ściskając wargi. - Po prostu weź to, co przypuszczam, że potrzebujesz.

- Daj mi minutę - powiedziałam mu, biorąc pudełko z jego rąk. - Dziwnie wyglądasz trzymając je.

- Co? Facet trzymający pudełko tamponów jest dziwny? - cicho zachichotał.

- Tak, jest.

- Nie, nie jest - nie zgodził się. - Masz lekki czy mocny?

- Co? - zarumieniłam się.

- Mam na myśli, czy okres-

- Wiem, co miałeś na myśli.

Rozejrzałam się dookoła i tak, jak myślałam, byli tam ludzie, którzy na nas spoglądali. Zarumieniłam się bardziej, niż to jest możliwe i odwróciłam od wszystkich wzrok. Harry był czasami żenujący, cóż, w chwilach takich, jak te, ale nie zamierzałam mu tego mówić i go denerwować.

- Nie odpowiedziałaś mi - powiedział, zwracając moją uwagę. - Jest-

- O mój Boże, proszę, przestań - jęknęłam, ukrywając twarz w dłoniach. - To... To nie twoja sprawa.

- Dobra - westchnął. - Przejdę się tylko dookoła, dopóki nie skończysz.

- Nie odchodź zbyt daleko.

- Nie odejdę, zostanę w tej alejce.

Szybko wzięłam to, co potrzebowałam i podeszłam tam, gdzie był Harry. Uśmiechnął się i wziął pudełko z moich rąk, wbrew moim prośbom, żeby pozwolił mi je trzymać. Z jakiegoś powodu byłam zażenowana tym, że pozwoliłam mu je trzymać. Nawet dostał spojrzenie od kasjerki, kiedy za nie płacił. Nie wiedziałam, czy go rozpoznała, czy po prostu zastanawiała się, dlaczego kupował tampony, ale nie chciałam wiedzieć.

- Dlaczego wszyscy dziwnie się na mnie patrzą? - zapytał, kiedy wróciliśmy do samochodu. - Mam na myśli, że jesteś ze mną.To nie jest tak, jakby były dla mnie, to jest oczywiste, że one są dla ciebie.

- Harry, jestem niewidoczna dla ludzi, jeśli tego nie zauważyłeś - westchnęłam, patrząc przez okno. - Ludzie mnie po prostu... ignorują. Nie zauważyłeś?

- Nie jesteś niewidoczna, malutka - zmarszczył brwi. - Jesteś księżniczką, a księżniczki nie są niewidoczne. Cóż, przynajmniej dla mnie nie jesteś niewidoczna. Dlaczego ludzie mieliby cię ignorować?

Wzruszyłam ramionami.

- Ludzie zawsze mnie ignorowali. Cóż, oprócz moich rodziców, ciebie i mojego starego chłopaka-

- Miałaś chłopaka? - przerwał. - Kogo? Jak on ma na imię?

- To było bardzo dawno temu.

- Jak miał na imię? - ponownie zapytał. - Jak?

- Dlaczego chcesz wiedzieć?

- Ponieważ nie podoba mi się fakt, że moja Karman była z kimś jeszcze. Jak miał na imię? Powiedz mi.

- Michael - odpowiedziałam. - To było bardzo dawno temu, w porządku? To nie jest taka wielka sprawa.

- Nie jest wielka sprawa? - zadarł, ale później jego twarz złagodniała. - Mogę cię pocałować?

- Co?

- Mogę cię pocałować? - powtórzył. - Proszę?

- Dlaczego? - zapytałam.

- Ponieważ... Nienawidzę tego przyznać, ale potrafisz jakoś sprawić, że jestem zazdrosny i powiedziałaś, że nigdy nikogo nie całowałaś. Więc to znaczy, że nie całowałaś tego faceta Michaela. Jego imię jest głupie, nie sądzisz?

- Jego imię nie jest głupie...

- Jest - skinął. - Ale chcę być twoim pierwszym pocałunkiem. Ja będę twój i ty będziesz moja. Karman, czekam na to, żeby cię pocałować, odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, ale nie mogłem, ponieważ ty wiesz dlaczego. Proszę?

- Nie wiem - westchnęłam. - Nie sadzę, że jestem gotowa-

- Kocham cię.

No Harry jest tak cholernie uroczy! ^_^ Ja nmg normalnie ;*
Dziękuję za wszystkie komentarze <3
Wiecie, że jesteśmy już w połowie Maniaca??? :D

4 komentarze:

  1. Aww, no nie mogę, suuper <3 już połowa? Nieźle ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. J jaki uroczy rozdzial!
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na tego bloga przypadkiem ;) stwierdzam, że to jest taki pierwszy blog, który czytam że Harry jest powalony (wogóle że ktoś jest powalony xD) oby ten głos znikł , on wyzdrowiał i nie musiał się ukrywać :D jeżeli chcesz to będę pod każdym rozdziałem zostawiać komentarz ;P czekam na next Maniaca♥

    OdpowiedzUsuń