[Karman's p.o.v]
- Harry, nie jestem pewna, czy chcę je założyć - wymamrotałam. - Przynajmniej nie przed tobą.
- Proszę, załóż je - uśmiechnął się delikatnie. - Dlaczego się z tym wahasz?
Stał teraz przed mną, trzymając w ręce czerwoną koronkę. Nie rozumiałam co było wielką sprawą w założeniu ich dla niego. Nie chciałam ich założyć, ale wyglądał tak błagająco, tak niewinnie trzymając je.
- Nigdy wcześniej nie byłam przy kimś, mając na sobie tylko bieliznę.
- Bieliznę? - zaśmiał się. - Nikt ich tak więcej nie nazywa, zaczynasz brzmieć jak stary człowiek.
- Więc jak mam je nazywać?
- Majteczki - uśmiechnął się głupawo. - Majteczki.
- Nie nazwę ich tak - potrząsnęłam głową. - To jest dziwaczne.
- To nie jest dziwaczne. Masz zamiar je teraz założyć?
- Dlaczego tak bardzo chcesz, żebym je założyła?
- Nie wiem - wzruszył ramionami. - Nigdy wcześniej nie widziałem w nich kobiety. Po prostu chcę zobaczyć, jak na tobie wyglądają.
Nigdy wcześniej nie widział kobiety w jej bieliźnie? Myślałam, że widział dziewczynę, w połowie nagą, ponieważ on właśnie nie był brzydki, ale gdyby o tym pomyśleć, prawdopodobnie nie robił z dziewczynami nic, oprócz zabijania ich. Mógł nie mieć czasu pomiędzy uciekaniem z azylu i wracaniem do niego.
- Karman? - powiedział powoli. - Jesteś jeszcze ze mną? Wpatrywałaś się we mnie przez minutę...
Przytaknęłam i skoncentrowałam się na nim, kiedy chwycił moje nadgarstki, cisnąc moje ręce, więc moje dłonie były skierowane do góry. Położył koronkę w moich rękach i spojrzał na mnie do góry, przygryzając ponownie swoją wargę.
- Proszę, załóż je - błagał. - Tylko na minutę lub dwie, później możesz je zdjąć. Tylko proszę, załóż je dla mnie.
Nie wiedziałam co robiłam, ale znalazłam się wychodzącą z pokoju na korytarz. Powiedział mi, gdzie była najbliższa łazienka, ponieważ robił się niecierpliwy. Został w pokoju, tak jak go zapytałam i byłam szczęśliwa kiedy powiedział, że mógłby, ponieważ byłam już dość nerwowa.
Otworzyłam drzwi łazienki i weszłam do środka, zamykając je i blokując za mną. Nawet jeśli Harry powiedział, że może zostać w pokoju, miałam wątpliwości, że może. Upewniłam się, że drzwi były zablokowane, znowu, zanim podeszłam do lustra na całej długości w rogu pokoju.
Nie rozumiałam, dlaczego nagle byłam tym wszystkim zdenerwowana, w pokoju było w porządku. Strząsnęłam moje nerwy i położyłam koronkę na ladzie, zanim rozwiązałam sznurki moich dresów. Pozwoliłam im opaść na podłogę, wyszłam z nich i kopnęłam je na bok.
- Nie mogę uwierzyć, że to robię - wyszeptałam do siebie.
Wpatrywałam się w moje odbicie w lustrze i westchnęłam. Mam nadzieję, że nie zobaczy blizn, które pokrywają całą górną część moich ud , ale można je łatwo zobaczyć. Są jeszcze na moich biodrach, ale może ich nie zobaczy.
Nie chcę mu mówić, że się pocięłam. Cholera, nikomu nie powiedziałam. Wiem tylko ja i mam nadzieję, że zachowam to w ten sposób. Zdjęłam moje majtki i rzuciłam je na podłogę, mogłam podnieść je później, i chwyciłam końce czerwonej koronki, trzymając je w swoich rękach. Myślałam o tej całej sytuacji.
- Musisz się odważyć, Karman - powiedziałam do siebie. - Po prostu je załóż i nie myśl o tym. On czeka na ciebie w pokoju. Nie będzie cię oceniał, chce tylko zobaczyć, jak w nich wyglądasz.
Skinęłam na swoje słowa i wciągnęłam powietrze, zakładając je. Odwróciłam się i poszłam w stronę drzwi, ponieważ nie chciałam w nich na siebie patrzeć. Nienawidziłam swojego ciała, po prostu nienawidzę tego, zawsze tak było i zawsze będzie.
Odblokowałam drzwi i je otworzyłam, wracają na korytarz. Poszłam w prawo do pokoju Harry'ego, ale zatrzymałam się przed jego drzwiami, przy których była zostawiona otwarta szpara, więc nie mógł mnie zobaczyć. Stałam tam dopóki nie usłyszałam głosu Harry'ego.
- Karman?
- Tak?
- Skończyłaś? - zapytał. - Mogę usłyszeć twój oddech zza drzwi... Jesteś tak zdenerwowana?
Nie odpowiedziałam mu, tylko popchnęłam drzwi. Harry siedział na krawędzi łóżka, będąc odwróconym w moim kierunku. Jego oddech uwiązł, kiedy mnie zobaczył i nie mógł nic na to poradzić, ale pociągnął koniec wargi pomiędzy swoje zęby.
- Chodź tutaj - wyszeptał, dając znak, że mam do niego podejść używając wskazującego palca. - Chodź tutaj.
Stawiałam wolne, krótkie kroki w stronę łóżka, dopóki nie stanęłam przed nim. Jego ręce powędrowały na moje biodra, gdzie delikatnie je ścisnął, zanim podniósł mnie i posadził sobie na kolano.
- Wyglądasz w nich seksownie - wyszeptał, jego ręce spoczywały na moich udach. - Naprawdę seksownie.
Zamknęłam oczy, kiedy poczułam jak jego palce chwytają koniec mojej luźnej koszulki. Ciągnął ją do góry, ale szybko go powstrzymałam. Zamarł, jego oczy natychmiast wpatrywały się w moje. Cicho zapytał mnie o pozwolenie, żeby zdjąć moją koszulkę i niepewnie skinęłam.
W końcu ściągnął moją koszulkę przez głowę i rzucił ją na łóżko gdzieś za nim. Patrzyłam, jak jego ręce pieściły moje ciało. Kiedy dotknął moich ud, mierzył wzrokiem blizny, ale nic nie powiedział.
- Dlaczego się trzęsiesz? - zapytał.
- Jestem po prostu zdenerwowana, to wszystko.
- Dlaczego jesteś zdenerwowana, malutka?
- Nikt mnie nigdy nie widział tak, jak teraz - przyznałam, patrząc na sufit. - Nie patrz na mnie, proszę.
- Dlaczego nie? Twoje ciało jest piękne - uśmiechnął się. - Ty jesteś piękna.
- Nie, nie jestem, nie mów tak.
Zmarszczył brwi, kiedy spojrzałam z dala od niego. Próbowałam od niego odejść, ale trzymał mnie mocniej i błagał, abym się nie poruszała. To wtedy zaczynałam rozumieć. On po prostu potrzebował dotknąć kogoś, potrzebował poczuć czyjeś ciało przy sobie.
- Mogę cię dotknąć?
- Co masz na myśli? - zapytałam go. - Już mnie dotykasz.
- Nie, jak to.
Jego ręce powędrowały z moich ud w dół do miejsca, gdzie nie chciałam jego dotyku. Nie lubiłam myśli o czyimś dotyku tam. Zwiększył nacisk i pozwolił swoim rękom śledzić przednią koronkę, wywołując dreszcze pod jego dotykiem. Nikt wcześniej nigdy mnie tak nie dotykał i nie wiedziałam, czy to lubię czy nie.
- Lubisz to, maleńka?- wyszeptał, jęcząc cicho. - Czy czujesz się dobrze?
Ponownie powtórzył swoje działania, ale kiedy próbował wślizgnąć swoją rękę pod pasek, wtedy się wkurzyłam. Było mi dobrze z jego dotykiem, ale z tym nie było w porządku. Wyglądał na zmieszanego i rozczarowanego, kiedy wymknęłam się z jego kolana i pobiegłam w kierunku drzwi.
No nie powiem, całkiem ciekawy rozdział :D
No, no... robi się ciekawie. Ale po co Harry to robi? Bardzo fajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńBoskie ! :)
OdpowiedzUsuńWczoraj cały dzień czekałam na ten rozdział ! <3
Huh, robi się gorąco :D
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że Harry chce.... No ale jednak nie teraz :D Rozdział bo prostu bomba!!!! Czekam z niecierpliwością na nexta!!!! :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do TAG'u 10 faktów o sobie. Jak sama nazwa wskazuje, musisz napisać coś o sobie, a później nominujesz 3 inne blogi :) Jakby co, to możesz dowiedzieć się na moim blogu ;) http://you-are-the-only-one-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo no robi się gorąco!
OdpowiedzUsuńNadrobilam zaległości i juz jestem na bieżąco.
Świetne
Czekam nn
Uhu... Przyznam szczerze, że nie wytrzymałam i przeczytałam ten rozdział już wcześniej, w oryginale. Dzieje się między Harrym a Karman i to dużo. :D Bardzo ciekawy rozdział. ^^ Nie wiem, czy wytrzymam, żeby nie przeczytać kolejnego, ale postaram się. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. x