Chapter 19

[Karman's p.o.v]

Poszłam na górę, nawet jeśli nie chciałam. Okłamałam go, on mnie przeraża. On mnie przeraża na śmierć i nie chcę, aby to widział. On chce mnie przerażać, chce mnie przestraszyć i chce, żebym była podatna na zranienia, ale to się nie stanie.

On wykorzystuje wszystkich, którzy widzą, że to on, będąc nim przestraszonym, ale mam zamiar to zmienić. Nie zamierzam pozwolić mu dostać się do środka mojej głowy. Nie zamierzam pozwolić mu przerażać mnie bardziej, niż robi to teraz.

- Karman, pospiesz się - krzyknął z dołu Harry. - Nie mamy całego dnia.

Przewróciłam oczami, kiedy weszłam do swojego pokoju. On jest taki niecierpliwy i szczerze mówiąc, to mi działa na nerwy. Podeszłam do szafy i chwyciłam jedną z moich walizek, przynosząc ją bliżej łóżka, gdzie ją położyłam i odpięłam.

- Skończyłaś już?

Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego, opierającego się o drzwi.

- Nie, dostałam się tu tylko minutę temu.

- Więc się pospiesz.

- Jak długo będziemy to odstawiać?

- Może tylko kilka miesięcy - wzruszył ramionami. - Na tyle długo, żeby spowodować, że policja pomyśli, że nas tu więcej nie będzie. Dlaczego?

- Po prostu się zastanawiam, potrzebuję wiedzieć, ile ubrań mam spakować.

Podeszłam do mojej szafy, chwyciłam przypadkowe ubrania i położyłam je w walizce. Wyjęłam garstkę ubrań z kredensu i wrzuciłam je do niej, zanim poszłam do łazienki, Harry jak zazwyczaj za mną podążał. Wzięłam to, co niezbędne, zanim wróciłam do pokoju ignorując skomlenia Harry'ego, że mam się pospieszyć.

- Dlaczego tak ci się spieszy? - zapytałam wywracając oczami. - Jesteś taki niecierpliwy.

- Jest policja, nie tak daleko stąd, prawdopodobnie mnie szukają. Gonili mnie, ale ktoś ich zatrzymał, więc nie wiem ile mam czasu, dopóki się tu nie zjawią - powiedział. - To dlatego jestem taki niecierpliwy.

- Ktoś ich zatrzymał?

- Tak.

- Harry, skąd wiesz, że on nie powiedział im, że cię widział?

- Ponieważ poszli w innym kierunku i osobą, która ich zatrzymała, było dziecko. W każdym razie jestem pewien, że nie miał pojęcia, kim jestem.

- Nawet jeśli nie wie kim jesteś, nie oznacza, że nie mógłby powiedzieć im, że cię widział.

- Co masz na myli? - zapytał.

- Miałeś skute ręce, Harry.

- Nie rozumiem...

- Mówię, że jeśli zobaczę kogoś biegnącego w dół ulicy ze skutymi rękoma, pierwszą rzeczą, którą bym zrobiła, jest powiedzenie policji.

- Och - wymamrotał potrząsając głową. - Cóż, on im nie powiedział, że mnie widział, dobra? Nie zrobił tego, wiem to. Po prostu się pospiesz i spakuj. Nawet nie widzę dlaczego potrzebujesz ubrania.

- Dlaczego miałabym nie potrzebować ubrań? - zapytałam. - Zmuszasz mnie do pójścia do twojego starego domu, będę potrzebować coś do ubrania.

- Nie wiesz, że mam ubrania.

- Co? - zadałam pytanie. - Ale ty tam więcej nie mieszkałeś.

- Później to wyjaśnię. Jesteś gotowa?

- Tak Harry, jestem. Jezu - prychnęłam wywracając na niego oczami. - Nie możesz po prostu oczekiwać, że każdy będzie gotowy wtedy, kiedy ty.

Westchnął, ale podszedł do mnie.

- Dobra, wezmę za ciebie twoją torbę.

- Nie, w porządku. Mogę to zrobić sama.

- Karman, proszę, po prostu pozwól mi ją wziąć. Ja tylko staram się pomóc.

- Już pomogłeś wystarczająco.

- Jesteś tak cholernie uparta - nagle warknął opuszczając pokój. - Po prostu spotkasz mnie w samochodzie, wiesz, kiedy tylko będziesz gotowa. Nie spiesz się ani nic.

Stałam tam i patrzyłam jak wychodził, to pierwszy raz, kiedy usłyszałam, żeby był sarkastyczny. On nie jest typem człowieka, który byłby sarkastyczny i to było dziwaczne słyszeć go tak mówiącego.

Chwyciłam walizkę i wyszłam z pokoju, schodami w dół i do salonu. Zostawił otwarte drzwi i skarciłam go mentalnie, zanim poszłam na zewnątrz. Harry był w samochodzie siedząc na miejscu kierowcy, rozmawiając i bijąc samego siebie. To wyglądało, jakby toczył  wewnętrzną walkę sam ze sobą.

Patrzyłam na niego ostrożnie przez kilka minut, dopóki nie przestał, opierając swoją głowę na kierownicy. Powoli podeszłam do samochodu i wsiadłam, będąc cicho, kiedy na niego spojrzałam. Jego ciało się trzęsło, od cichego płaczu, ciche szlochanie opuszczało jego usta nie zbyt często.

- Harry... Wszystko w porządku?

Nie odpowiedział, tylko usiadł prosto w fotelu i przetarł oczy. Nawet jeśli go nie lubię, nie lubię widzieć go płaczącego. Chciałam sięgnąć i go przytulić, żeby go pocieszyć, ale nie mogłam. Sięgnęłam i próbowałam dotknąć jego ręki w pocieszający sposób, ale ją odtrącił.

- Nie dotykaj mnie.

Skinęłam i spojrzałam przez moje okno i wpatrywałam się w swój dom. Nie chciałam wyjeżdżać. To było miejsce, w którym dorastałam i chciałam tu zostać. Nawet jeśli wyjeżdżaliśmy tylko na kilka miesięcy, nie chciałam wyjeżdżać.

- Nie przejmuj się, wrócimy - wyszeptał pociągając nosem. - Wrócimy.

Ponownie skinęłam kiedy ruszyliśmy. Nie było tego zwyczajnego napięcia między nami, które zazwyczaj było, kiedy byliśmy w samochodzie. Pochyliłam się do przodu i próbowałam włączyć radio, ale wydał krzyk i potrząsnął swoją głową.

- Co?

- Zostaw je wyłączone.

- Dlaczego nie mogę go włączyć, Harry? - jęknęłam. - To nie zrobi nikomu krzywdy.

- Powiedziałem, że masz zostawić je wyłączone.

- Nawet nie jest włączone - westchnęłam, opierając się o siedzenie. - W każdym razie czy muzyka jest taką wielką sprawą? Za każdym razem, kiedy próbuję włączyć radio, nie pozwalasz mi na to.

- Muzyka uszczęśliwia ludzi, a ja nie jestem szczęśliwy, więc nie lubię słuchać muzyki.

- Nie wszystkie piosenki uszczęśliwiają ludzi - powiedziałam mu. - Są różne typy muzyki. Jest pop, rap, country, rock, R&B, soul, Jazz, dubstep i wiele innych. Różne typy, sprawiają, że różni ludzie czują się różnie-

- To zaczyna brzmieć jak lekcja muzyki, a my nie jesteśmy w szkole, więc się zamknij - warknął. - Nie lubię żadnego rodzaju muzyki, dobra? Po prostu odpuść.

Odpuściłam temat i ponownie spojrzałam przez okno. Nie rozumiałam, jak on może nie lubić muzyki, każdy lubi muzyka, prawda? Przynajmniej tak myślałam. Harry jest inny i jeszcze się do niego nie przyzwyczaiłam. Nie lubię sposobu, w który się na mnie wkurza, kiedy tylko zapytam o coś o nim, tak jak muzyka.

- Więc co mam zatem robić? - zapytałam zirytowana. - W samochodzie nie ma co robić.

- Idź spać? - zasugerował. - Nie wiem.

- Może nie chcę teraz iść spać?

- Tak, chcesz.

- Skąd wiesz?

- Potrafię dostrzec, że jesteś zmęczona. Nie spałaś przez jakiś czas, więc po prostu idź spać - powiedział. - W moim starym domu będziemy za kilka godzin.

Nie chciałam iść spać, ale moje ciało mnie zdradzało. Moja głowa opadła na oparcie fotela, kiedy moje zamknięte oczy zatrzepotały, mój umysł wchodził w stan spoczynku. Nie wydawało się jakby długo potem poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu, delikatnie mnie budzącą.

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, nie będąc zaznajomiona z moim otoczeniem. Samochód był wyłączony, a Harry stał na zewnątrz przy otwartych drzwiach pasażera, trzymając moją torbę. Otworzył dla mnie szeroko drzwi, kiedy wysiadłam, zamykając je za mną.

- Gdzie jesteśmy?

- W moim domu - odpowiedział, chwytając delikatnie mój nadgarstek. - Dalej, wejdźmy do środka.

Zaprowadził mnie do frontowych drzwi, gdzie wyciągnął klucz z tylnej kieszeni i odblokował drzwi. Zastanawiam się, dlaczego zachował klucz do swojego starego domu, ponieważ myślałam, że on tutaj nie wróci, ale nie zapytałam o to.

- Och - lekko zaparłam dech ze zdziwienia, kiedy weszliśmy do domu. - To miejsce jest piękne.

- Jest, nieprawdaż? - uśmiechnął się rozglądając dookoła.

Dom wyglądał na duży na zewnątrz, ale w środku był jeszcze większy. Podłogi były ciemne z twardego drewna, ściany były białe i zwykłe, z wyjątkiem sporadycznego obrazu lub dwóch. Z miejsca, w którym stałam, mogłam zobaczyć tylko salon i część kuchni, ale to było piękne.

- Dlaczego nie chciałeś tu zostać? - zapytałam go. - Tutaj jest niesamowicie.

- Chciałem tu zostać. To byli ludzie, którzy tu byli, którzy sprawili, że chciałem wyjechać - powiedział mi.

- Więc zabiłeś swoją rodzinę, żebyś mógł mieć to miejsce dla siebie? - stwierdziłam. - To dlatego ich zabiłeś?

- Nie, już ci powiedziałem, dlaczego ich zabiłem, pamiętasz? Po prostu chodźmy na górę do mojego pokoju - zmienił temat. - Potrzebuję naprawdę szybko zmienić swoje ubrania.

- Iść do twojego pokoju? Harry, nie mam zamiaru zostać w twoim pokoju z tobą.

- Wiem, nie powiedziałem tego - westchnął. - Możesz zostać w wolnym pokoju, jest po drugiej stronie korytarza od mojego pokoju.

Skinęłam.

- W porządku, chodźmy.

Prowadził mnie w dół głównym korytarzem, zanim przestaliśmy chodzić. Otworzył drzwi po swojej lewej, które zrozumiałam, ze są od jego pokoju. Trzymał drzwi otwarte dość długo dla mnie, żebym weszła, zanim zamknął je i podszedł do swojego łóżka.

- Po prostu postaw swoje rzeczy na łóżku - powiedział. - Później, kiedy się przebiorę, pójdziemy do twojego pokoju.

Postawiłam swoją torbę na łóżku właśnie wtedy, kiedy zaczął rozpinać pasek po tym, jak zdjął swoją koszulkę. Nie rozumiałam dlaczego założył pasek, założył obcisłe jeansy, nie potrzebował go zakładać. Odwróciłam wzrok, kiedy rolował spodnie w dół swoich nóg i wyszedł z nich, ale nie mogłam nic na to poradzić, ale spojrzałam w górę, kiedy zobaczyłam coś czerwonego wystającego z jego tylnej kieszeni.

- Co to jest?

Schylił się i wyciągnął parę mojej koronkowej bielizny z kieszeni. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się głupawo.

- Twoje majteczki.

- O mój Boże, nie nazywaj ich tak - jęknęłam, moje policzki zrobiły się czerwone. - Skąd ty je nawet wziąłeś?

- Z twojego pokoju. Założysz je dla mnie?

- Co?

- Założysz je dla mnie? - zapytał przygryzając wargę. - Proszę, załóż je.

Mój oddech utknął, kiedy tak stałam, patrząc na niego. Przebiegł palcem po koronce, zanim spojrzał w górę na mnie. Jego oczy błagały i to było jak znak, kiedy na niego spojrzałam. Znalazłam się kiwając głową, kiedy do mnie podszedł.

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Ostatnie dwa tygodnie miałam strasznie dużo nauki. Kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro :) Dziękuję tym, którzy komentują :))

5 komentarzy:

  1. OMG !
    Super ! :*
    Nie mogę doczekać się następnego ;**
    Końcówka najlepsza !!! ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiem, co mam napisać. Rozdział cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten sarkazm Harrego był niezły. " (...) wiesz, kiedy tylko będziesz gotowa. Nie spiesz się ani nic" - nie wiem, dlaczego tak mnie to rozwaliło, ale nie mogę przestać się śmiać. :D
    Rozdział, mimo całej tajemniczej aury i 'ciemnego' klimatu opowiadania, był dość pozytywny i lekki, a to na końcu... ciekawe, co z tego wyniknie. ;)
    Pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, ta koncówka. O co mu chodzi? Rozdział świetny, jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry ma jakieś nieokreślone myśli ^^ Rozdział fantastyczny, ale końcówka najlepsza :) Już nie mogę doczekać się nexta :)

    OdpowiedzUsuń