[Karman's p.o.v]
Gdybyś mnie zapytał, powiedziałabym ci, że umrę. Przekonałam się, że Harry zamierzał mnie utopić. Straciłam nadzieje, kiedy moje klatka piersiowa zaczęła się zaostrzać, kiedy moje płuca zaczęły palić. Nie podobało mi się to, co się działo, chciałam to tylko zatrzymać. Nie wiem, co mu chodziło po głowie w tym momencie, ale nie rozumiem, dlaczego on to robi.
Wydawał się być w porządku kilka minut przed tym całym popapranym zdarzeniem. Powinnam wiedzieć, że coś było nie tak, kiedy poczułam, jak się trząsł. Nie myślałam o tym zbyt dużo, myślałam, że był po prostu zdenerwowany zacięciem mnie maszynką. Zrobił to, a woda zaczęła robić się teraz czerwona.
Moje włosy nagle zostały puszczone, kiedy poczułam, że jego ręce puszczają moją głowę. Odebrałam to jako szansę, żeby usiąść i wziąć głęboki oddech, gdy moja głowa była poza wodą. Zajęło mi to minutę, żeby złapać oddech, zanim odsunęłam moje włosy z twarzy i spojrzałam na Harry'ego.
Zazwyczaj po tym, jak robi rzeczy takie, jak ta, wygląda na zagubionego w sobie, ale tym razem patrzył na mnie. Jego oczy nie były tępe i bez życia, jakie zazwyczaj są, były one pełne bólu i gniewu. Gdy nasze oczy się spotkały, szybko przyciągnął swoje kolana do klatki piersiowej i objął je ramionami, patrząc na wodę.
- Harry, w porządku?
- Wyjdź - wyszeptał. - Wyjdź, teraz. Nie chcę cię więcej skrzywdzić.
- Harry-
- Powiedziałem wyjdź!
Podskoczyłam, kiedy krzyknął, a trochę wody wylało się na podłogę. Oczy Harry'ego wcale nie spojrzały do góry z miejsca, w które się wpatrywał, ale zaczął się trząść, jakby zamarzał. Zaczął mówić do siebie tak, jak to zwykle robił, ale to nie było ciche mamrotanie, on prawie krzyczał. Mogłam usłyszeć swoje imię kilka razy, ale oprócz tego, nie mogłam go zrozumieć.
Postanowiłam wstać i wyjść z wanny dla własnego bezpieczeństwa. Nie ufałam mu, gdy taki był i nie lubię być obok niego. Nie jest przy zdrowych zmysłach i jestem przerażona tym, co mógł mi zrobić, co mi zrobi.
Wyszłam z wanny na podłogę, co wywołało u mnie dreszcze, zanim podeszłam do lady. Zaczęłam zakładać ubrania i w momencie, w którym skończyłam, Harry przestał krzyczeć. Siedział cicho we wodzie, nadal w tej samej pozycji, w której był.
- Harry, idę do pokoju - powiedziałam. - W porządku?
Czekałam kilka sekund na odpowiedź, ale jej nie otrzymałam. Otrzymałam tylko ponowne krzyki, że mam wyjść i zostawić go samego. Zrobiłam to, kiedy zapytał i opuściłam pokój, idąc do mojej sypialni i wchodząc do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i zostawiłam je odblokowane, na wypadek, jakby Harry chciał tu przyjść. Wiedziałam, że to mógłby być błąd, jeśli zablokowałabym drzwi, ponieważ dokładnie pamiętam, jak powiedział mi, że zawsze mam zostawiać drzwi odblokowane, chyba że mówi inaczej.
Ubrania kleiły się do mojej skóry, ponieważ się nie wysuszyłam, ale mnie to nie obchodziło. Zamiast tego podeszłam do lustra i wzięłam nawilżoną chusteczkę, zanim zmyłam makijaż, który był paskudny i zmyłam go z twarzy. Wyglądałam strasznie, ale nie mogłam poprawić makijażu, nie wzięłam niczego z domu. Muszę zobaczyć, czy Harry zabierze mnie, żeby coś wziąć, ale prawdopodobnie tego nie zrobi.
Gdy skończyłam, podeszłam do łóżka i na nie wskoczyłam. Właśnie wchodziłam pod kołdrę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Harry nie czekał, aż powiem mu, że ma wejść, otworzył drzwi i pozwolił sobie wejść.
- Hej - uśmiechnął się delikatnie. - Z powrotem włączyłem klimatyzację.
- Nadal jest ci zimno?
Skinął.
- Taa, mogę wejść z tobą pod kołdrę?
Przytaknęłam, a on natychmiast zrzucił swój ręcznik, który był dookoła jego pasa. Szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam w górę na sufit. Ręcznik miał czerwone zabarwienie, tam gdzie się nim wytarł, ponieważ woda była zakrwawiona. To mnie prawie zdegustowało, ale kiedy Harry podniósł przykrycie i wtulił się w mój bok, uczucie bycia chorym zniknęło.
- Co się stało z twoim udem? - zapytał. - Jest na nim rozcięcie.
- Ty mnie rozciąłeś - westchnęłam. - Jednak jest w porządku.
- Nie, nie jest w porządku. Dlaczego cię przeciąłem?
- Nie wiem, po prostu mnie zaciąłeś. Nie jestem pewna, czy o było celowe czy nie, ale jest w porządku, nie przejmuj się tym - powiedziałam do niego. - Nie pamiętasz?
- Nie, ale pamiętam próbę utopienia cię.
- Co, do cholery, Harry? - prychnęłam. - Pamiętasz próbę utopienia mnie, ale nie pamiętasz rozcięcia mojej nogi?
- Nie - skrzywił się lekko. - Przepraszam, że cię przeciąłem.
- W porządku - powiedziałam. - Wyjaśnisz mi, dlaczego próbowałeś mnie utopić?
- Tak, po tym, jak wrócę.
- Dokąd idziesz?
- Idę po bandaże na twoją nogę - powiedział.
Wyszedł z łóżka i jeszcze raz zmusiłam się, żeby nie patrzeć na jego nagość. Usłyszałam jego grzebanie w łazience, zanim wrócił do pokoju. Ściągnął ze mnie przykrycie i przetarł szramę dezynfekującą chusteczką, nawet jeśli to piekło. Przeprosił, zanim owinął moją nogę kilkoma bandażami, upewniając się, że zakryły całą ranę.
- Dziękuję, Harry - podziękowałam mu. - Teraz, wyjaśnij, dlaczego próbowałeś mnie utopić.
- Przypominasz mi moją siostrę, Gemmę - wzruszył ramionami. - Zachowywała się tak, jak ty i ponieważ ją utopiłem, myślałem, że powinienem ciebie też utopić.
- Harry-
- Chociaż to nie jest jedyny powód - kontynuował. - Podtrzymywałem myśl o tym, jakie masz dobre życie, a ja mam gówniane. To jest po prostu nie fair. Zacząłem być na ciebie zły, z nieszczególnego powodu i po prostu straciłem kontrolę. Przepraszam, naprawdę.
Westchnęłam i z powrotem przyciągnęłam na siebie kołdrę i odwróciłam się w swoją stronę. Szybko wszedł ze mną pod nią z powrotem i przytulił się do mnie. Próbowałam go odepchnąć, ale on tylko trzymał mnie mocniej i szeptał do uch, jak bardzo było mu przykro. Ja tylko wzruszyłam ramionami na jego przeprosiny i nie przejmowałam się tym, że sprawiałam, że czuł się źle.
- Wiesz, nie zawsze miałam dobre życie.
- Co masz na myśli? - zapytał. - Powiedz mi, malutka.
- Nie, nie teraz.
- Zasmuciłem cię - westchnął. - Pozwól mi to sobie wynagrodzić?
- Jak?
- Wiesz...
Byłam zdezorientowana jego słowami, dopóki nie przyciągnął swoich bioder do mojego biodra. Mój oddech uwiązł, kiedy malutkie, niskie dźwięki się z niego wydobywały. Nie wiedziałam, co on robił, ale nie jestem pewna, czy mi się to podoba, cokolwiek miał na myśli. Nigdy nie wiadomo, co Harry zamierza zrobić.
Ten człowiek jest dziwny xD Ale to co zrobi, będzie w jakimś tam stopniu nawet całkiem urocze :D :* Nic więcej nie mówię, nie chcę wam za dużo zdradzać :D
Końcówka mnie przeraziła, jestem teraz mega mega ciekawa, o co mu chodzi. Oby tylko znowu nie zrobił jej krzywdy... Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTak żal mi jest Harrego, że musi przechodzić, przez tą całą sytuację. W jednej chwili potrafi być dobrym człowiekiem, a w drugiej taki okrutny i zły. Wiem, że nie chce być tą złą osobą, tylko przemawia przez niego ten głos. W głębi duszy nie zrobiłby czegoś takiego dziewczynie. Podziwiam Karman, że jest taka wyrozumiała w stosunku do Harrego, z jednej strony ją przeraża, a z drugiej stara się z nim rozmawiać, spędzać czas, wtedy Harry jest na prawdę sobą, pomimo tych wszystkich złych rzeczy, które wyrządził w przeszłości.
OdpowiedzUsuńCzyżby końcówka sugerowała, że coś się między nimi wydarzy? :) Ciekawe jak Harry się zachowa, czy znowu zawładnie nim ten drugi głos. Mam nadzieję, że tak się nie stanie :)
Myślę, że Harry z czasem będzie zwalczał to w sobie, a Karman mu w tym pomoże :)
Ostatnie 3 rozdziały przeczytałam, na jednym wdechu. W każdym rozdziale działo się coś nieprawdopodobnego :) No muszę powiedzieć, że nieźle zaplanowałaś mi poranek, czytając twojego bloga :D Czekam z niecierpliwością na kolejny, mam nadzieję, że wkrótce się pojawi :)
Pozdrawiam :*
Jejku, to wszystko jest strasznie popieprzone :/
OdpowiedzUsuń